piątek, 28 października 2011

Nergal Transformation

Nergal Transformation

Autorem artykułu jest jerrym



Historia jakich wiele w brukowcach. Każdy sposób jest dobry, by zaistnieć. To sobie tipsy 30 centymetrowe przykleić, na różowo się pomalować. Albo po kilkunastu operacjach jak kot wyglądać. Można też książki wydawać. Jak się pierworodnego urodziło, to o trudach i znojach z opiekunkami u boku. Albo....

Onego czasu był sobie na Wybrzeżu Adam Michał Darski. Dostał ci nasz Adam od Rodziców gitarę - na I Komunię Świętą. Stał się z racji komunijnego prezentu i Daru Boskiego pięknego grania i śpiewania Holocausto, dobrał tak samo utalentowanych kumpli do Behemota. I zmienił się w Nergala, odwróciwszy się od przysięgi pierwszokomunijnej. Przynajmniej słownie. Na peryferiach show businessu polskiego pobywał od czasu do czasu.

Aż ci dnia pewnego divę zapoznał zapoznaną. Dorota jej było. A na salonach - DODA. I wprowadziła Ona Nergala na salony, do TVN, do "Pudelka", do "Faktu" i "Super Ekspresu". Już wcale grac nie musiał, grzywą w te i we wte wywijać, ryczeć do mikrofonu, bo to wysiłek jest nadzwyczajny. Stał się CELEBRYTĄ, czyli kimś, kto się rozchodzi z Divą, to schodzi, to nieszczęsny jest, to szczęsny.

I wykryto u Adama Michała Darskiego groźnego raka. Potrzebny był dawca szpiku. Różnie mówią - DODA wykorzystała chorobę Adama za PR biały, łzy i jej zatroskanie były wyreżyserowane. A niech tam - Adamowi się udało, dawców przybywało na apele Doroty.

I Adam stał się SUPER CELEBRYTĄ - specjalistą od szpiku, przeszczepów, wstrętnej białaczki. Takim, że mu Doda mogła pozazdrościć oglądalności.

I teraz, w TVN jest on codziennym prawie Naczelnym Specjalistą od Dawania szpiku. Dziękuje wszystkim wokół. Tylko nie swej byłej współcelebrytce. Bez której byłby Darskim, Holocausto, Nergalem - ale nie Naczelnym Specjalistą.

Nie żebym przepadał za pieśniczkami Dody, jej naśladowania Lady Gagi. Ale będąc Holocausto/Nergalem bym o Niej nie zapominał w swoich wyliczankach i patosach.

---

JM

http://laurahuta.blogspot.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

niedziela, 17 kwietnia 2011

Dobry prezent, to trafiony prezent

Dobry prezent, to trafiony prezent

Autorem artykułu jest Pat Go



Dawanie prezentów swoim bliskim, to jedna z większych przyjemności w życiu, ale także może być olbrzymią udręką. Dlatego należy poświęcić temu zadaniu, więcej niż kilkanaście minut, ale również należy wierzyć własnej intuicji.

W moim 27 letnim życiu, krótkim, długim, zależy jak na to patrzeć zdarzyło mi się zastanawiać nad zakupem już nie jednego prezentu.

Każdy wie, jaka to udręka, nawet, gdy osobę zna się doskonale. Godzinne rozmyślania, co kupić na prezent, czego tej osobie brakuje, co by się jej przydało, z czego będzie zadowolona, jaki prezent będzie trafiony. Później do tego dochodzą godzinne poszukiwania już wymyślonej rzeczy. Pisze to dlatego, że właśnie stoję, przed taką drogą i jestem na pierwszym levelu.

Urodziny brata! Ma 14 lat, posiada wszystko co dusza zapragnie. No pozorna katastrofa. Analizuje wszystko, po chwili wpada pomysł! (najlepsze są te spontaniczne) Uwielbia grę Counter Strike, gra w nią przez sieć z kumplami, należy do jakiegoś klanu itd... Myszkę dla gracza już posiada, w sumie cały zestaw, wraz z klawiaturą, poza tym drogo! Przeglądając internet pod kątem CS, zauważyłem, że wszyscy klanowi gracze, mają fajne koszulki z nadrukiem, ze swoim logo i nickiem z gry. O! to jest to myślę, więc już przeszedłem do kolejnego poziomu poszukiwań, mam cel. Szukam firm, które oferują koszulki z nadrukiem, najlepiej od razu z jakimś logo counter strike, długo szukać nie trzeba było, znalazłem - mają kilkanaście wzorów koszulek z cs wraz ksywką. Przy okazji, zamówiłem sobie też, ja wolę śmieszne koszulki i problemu nie było, koszulka z nadrukiem PUMBA. Przesyłka przyszła szybko, koszulki dobrej jakości.

Nadszedł dzień brata, z prezentu był bardzo zadowolony, ma indywidualny t-shirt CS. Ufff, misja zakończona sukcesem - myślę.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Śmierć początkiem nowego życia

Śmierć początkiem nowego życia

Autorem artykułu jest Tomasz Bury



Zmieniamy się od momentu urodzenia. Ciało ludzkie w każdym momencie życia ulega wielu metamorfozom. Przechodzi przez liczne choroby, znosi uszkodzenia. Poddaje się także pozytywnym przemianom, daje się leczyć, umacniać i upiększać.

Śmierć najważniejszą zmiana

Z każdą chwilą życia człowieka jego ciało się przeistacza. Zmienia się tak, jak zmienia się człowiek przechodząc etapy dzieciństwa, dorosłości i starości. Jednak największą zmianą jaka czeka człowieka jest, wedle wedyjskiej religii i filozofii, śmierć.

W religii wedyjskiej śmierć nie jest jednak końcem, lecz początkiem. Ciało żyje dzięki trwającej w nim duszy. To dzięki niej możemy kierować naszym życiem i ciałem, możemy zmieniać swoje ciało. To ona jest naszą istotą. Ostateczną zmianą, jaką przechodzi dusza jest śmierć ciała. Śmierć nie jest jednak końcem dla duszy. Jest dla niej początkiem nowego życia – życia w nowym ciele.

Wędrówka dusz – filozofia życia

Ta wędrówka dusz znana ze wschodnich religii i filozofii, zwana reinkarnacją, ma swoje początki w myśli antycznej. Pojawiała się w myśli wielu epok i kultur. Jednak to w religii i filozofii wschodu pozostaje do dziś. Zgodnie z tą filozofią dusza po śmierci może odrodzić się w nowym ciele. Rodząc się ponownie może także wejść w ciało zarówno człowieka, jak zwierzęcia. Może odrodzić się także jako roślina.

Bhagavad-gita porównuje zmianę, jaka zachodzi dla duszy w momencie śmierci do osoby zrzucającej stare, bezużyteczne ubrania i przyodziewającej nowy strój. Niezależnie od tego co robimy, nasze ciało w końcu się zużywa. Musimy pogodzić się z tym faktem, że po śmierci jednego ciała czeka na nas nowe.

Wprawdzie wszyscy wiemy, że kiedyś umrzemy, ale ciągle snujemy nowe plany. Zapominamy, że śmierć przyjdzie kiedyś i do nas. Święci i filozofowie opisywali to jako najbardziej zadziwiający fenomen. Chociaż dostrzegamy to, że wszyscy się starzejemy i umieramy, na co dzień zapominamy o śmierci. Z tego powodu zaniedbujemy to, co jest najważniejsze w życiu. Zapominamy o samorealizacji. Śmierć przypomina nam, że życie nie trwa wiecznie. Dobrze jest zatem starać się dążyć do realizacji swoich marzeń i celów w każdym momencie życia.

Metamorfoza

Kiedy jednak kończy się życie czeka nas metamorfoza i odrodzenie. Kondolencje zebrane podczas pogrzebu są początkiem do nowej drogi. Kobieta w następnym życiu może narodzić się jako mężczyzna. W jednym życiu można mieć ciało silnego Latynosa w innym delikatnej Azjatki. Dusza może także narodzić się na nowo w ciele owada, zwierzęcia czy rośliny - w zależności od tego, co czyniliśmy w ciągu życia i jakie były nasze pragnienia. Dość istotne jest, by zrozumieć jak dusza wędruje i przemieszcza się z jednego ciała do następnego.

Od czego zależy jakie ciało dostaniemy w nowym życiu?

Karma i pragnienia

Są dwa czynniki decydujące o tym, jakie ciało otrzymamy w następnym życiu. Pierwszym z nich jest karma. Karma to wynik naszego dobrego lub złego zachowania. To jaką mamy karmę zależy do tego, co czynimy w ciągu poprzedniego życia. Drugi czynnik stanowią nasze pragnienia – uściślając, są to rzeczy materialne, które nas cieszą, które chcemy posiadać.

Wyobraźmy sobie, że kupujemy samochód. Skoro chcemy go kupić, pragniemy go mieć. Chcemy cieszyć się tym samochodem. Na jego zakup mamy jednak określoną ilość pieniędzy. Przy wyborze modelu samochodu trzeba wziąć pod uwagę obie te rzeczy - aby nas usatysfakcjonował i aby wystarczyło nam pieniędzy.

Egzamin końcowy”

Kriszna mówi nam, że stan świadomości, jaki mamy opuszczając swoje obecne ciało określa to, jakie ciało dostaniemy rodząc się ponownie. Śmierć to nasz „egzamin końcowy”, do którego powinniśmy się przygotować kultywując myśl Kriszny. Można by pomyśleć, że w momencie śmierci „nadrobi się” wszystkie błędy przyjmując w ostatniej chwili religię. Jednak, niestety, tak się nie da. Myśli, pragnienia, jakie żywimy, wszystko, co robimy w ciągu życia ma znaczenie. To wszystko ma wpływ na nasze kolejne życie. Od tego wszystkiego zależy ostateczny stan świadomości, jaki posiadamy umierając. Nie da się go zmienić w ostatniej chwili przyjmując wiarę. Na tym „egzaminie” nie da się oszukać.

Koniec wędrówki

Prawo Karmy mówi, że to, co czynimy wraca do nas, w postaci kary lub nagrody. Jeżeli czynimy coś dobrego, w kolejnym życiu wraca do nas dobro. Jeżeli czynimy coś złego, dostajemy pewnego rodzaju karę - musimy to odpracować na kolejnym życiu. Kiedy nauczymy się podejmować zachowania pozbawione karmicznego obciążenia, tzw.„akarmiczne”, po których nie będzie nam się należała ani kara ani nagroda, skończy się wędrówka duszy. Będziemy mogli spokojnie wrócić do domu Pana.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Analiza techniczna rynków finansowych a powstanie wszechświata.

Analiza techniczna rynków finansowych a powstanie wszechświata.

Autorem artykułu jest Radosław Małecki



Myślę sobie czasem, że wszechświat (i nasz świat) niemal we wszystkich kwestiach stosują podobne zestawy zasad. Czasem zwiemy je fizyką, a czasem np. ekonomią. Ten artykuł jest żartobliwą próbą pokazania podobieństw, w tym, co na pozór skrajnie różne.

Na początek jedno zdanie wyjaśnienia dla niewtajemniczonych. Analiza techniczna, to próba przewidywania zachowań rynku na podstawie wykresów. Wiem, że definicja może być znacznie bardziej złożona, ale dla potrzeb poniższego wywodu taka w zupełności wystarczy.

Chociaż jestem zwolennikiem wykorzystywania analizy technicznej w procesach decyzyjnych dotyczących zajęcia pozycji na rynku w danym momencie, to muszę przyznać, że ta metoda ma pewien zasadniczy brak. Otóż jakkolwiek przeszłość danego rynku opowiedziana przy jej pomocy jest przejrzysta, klarowna i oczywista, to do próby odgadnięcia przyszłości służy jedynie jako jedno z wielu narzędzi. Bo jeżeli okaże się, że nasze wnioski wyciągnięte w danej chwili były błędne, to nie oznacza to porażki metody, a jedynie porażkę naszego wnioskowania na jej podstawie. Podobnie jest zresztą w rachunku prawdopodobieństwa, gdy spróbujemy zastosować go do gier liczbowych. Bo nawet jeżeli okaże się, że dany układ liczb padał przez ostatni rok w odstępach dziesięciodniowych, to mogę Wam zagwarantować, że w momencie, w którym Wy zagracie na ten zestaw cyferek, to on akurat nie padnie. W związku z tym, podobnie jak niżej podpisany będziecie musieli nadal wykonywać swą pracę miast trwonić swe życie w jakimś pięknym, ciepłym i może nieco odludnym zakątku świata na przyjemności, które filozofowie zmuszeni byliby uznać za czysto hedonistyczne.

Zmierzam do tego, że pewne zbiory reguł są tylko teoriami i chociaż mogą spełniać doskonale zadanie teorii z pozytywistycznego punktu widzenia, to gdy przyjrzymy im się bliżej są tylko bardzo wyrafinowaną metodą zapisu historycznego.

Tu pozwolę sobie na wtrącenie opisujące fragment mojej przeszłości. Skończyłem studia prawnicze. Nigdy jednak w zawodzie nie pracowałem. Wybrałem inną drogę. Już na czwartym roku wiedziałem, że ten kierunek był pomyłką. Jednak, wykazując się uporem niespotykanym w innym czasie mojego życia, ukończyłem te studia z nienajgorszym nawet wynikiem. Czy zatem ten czas uważam za zmarnowany? Na pewno nie. Bo choć nie robiłem w tym czasie rzeczy bardziej mnie pociągających, to jednak wyniosłem stamtąd jedno ważne dla mnie zdanie (no..., może trzy zdania), a to czasem więcej nawet niż dyplom, który jak wspomniałem również posiadam. Ale wracając do owego zdania... Usłyszałem je na seminarium magisterskim. Gdy ktoś zabrnął, w swoim własnym mniemaniu, zbyt daleko w interpretacji czegoś i próbował rakiem wycofać się jakoś z tych przemyśleń, mój promotor mawiał: „Proszę mówić dalej, może to właśnie Pan/Pani ma rację, a ja się mylę. Przecież Pana/Pani mózg nie różni się niczym od mojego. Może nawet wasze są lepsze, chociażby dlatego, że młodsze. Różnimy się tak naprawdę tylko tym, że ja znam więcej fachowych słów.” Myślę że to ważne i piękne sformułowanie. Wspominam jednak o tym po to, by usprawiedliwić swą ignorancję w sprawach, z którymi czasem się mierzę. Bo choć miewam świadomość swoich ograniczeń wynikających z braku fachowej wiedzy, to miewam też czasem odwagę i chęć, by o czymś powiedzieć.

Tak więc mniej-więcej płynnie wracam do głównego nurtu mych przemyśleń.

Weźmy na początek coś co nazywa się „zasadą antropiczną”. Jest to pewna idea uzasadniająca wygląd, kształt i działanie wszechświata. Otóż mówi ona, że wszechświat, który dostrzegamy jest właśnie taki, bo gdyby był choć odrobinę inny, to nie było by w nim istot mogących pochylić się nad tym problemem. Piękne? Piękne! Tylko, że jak zastanowicie się nad ty głębiej, to nic nie wnosi to stwierdzenie. To już bardziej filozofia, niż fizyka, z której wszak ta zasada pochodzi. Jest to niezwykle podobne do analizy technicznej w kontekście opisywania przeszłości. Pozwala nam (zasada antropiczna) spoglądać w głąb (czyli jednocześnie w przeszłość wszechświata), opisywać go i kłaniać się nisko naturze za to, że tak tym właśnie pokierowała. Jednakże nie wyjaśnia nam ona, co będzie jutro. Czy nadal będzie ktoś kto potrafi nad takimi problemami rozmyślać. Dobrze, może „jutro”, to zbyt krótka skala czasowa, ale wiecie przecież o co mi chodzi.

Tak więc równie dobrze możemy badać rynki finansowe korzystając z tejże zasady. Bo możemy przecież przyjąć, że gdyby te rynki wyglądały nieco inaczej, to nie potrzebowalibyśmy analizy technicznej do ich opisu, bo (może) wszyscy bylibyśmy zamożnymi inwestorami. Niemożliwe? Nie! Jedynie wysoce nieprawdopodobne.

Istnieje wszak wywodząca się od niejakiego Pana Richarda Philippsa Feynmana tzw. „suma po teoriach”, która lubią wykorzystywać fizycy teoretyczni. Polega to mniej więcej na tym, że spośród wszelkich możliwych ciągów zdarzeń odrzucamy te najmniej prawdopodobne i zostaje nam wynik będący nieco bardziej prawdopodobny od tych, które odrzuciliśmy. Tak więc korzystając z analizy technicznej odrzucamy hipotezy, z którymi się jakoś mniej zgadzamy i zajmujemy miejsce na rynku, zgodnie z wnioskiem, który wysnuliśmy. I wtedy też często okazuje się, że... Ups! Pomyłka!

Więc może również nasza historia, jako istot rozumnych powstałych w wyniku tego, że miało miejsce jakieś zdarzenie w pierwszej sekundzie życia wszechświata jest błędna? Może... Nie mniej jednak (w pozytywistycznym rozumieniu) świetnie opisuje naszą rzeczywistość. No może z lekkim wskazaniem na przeszłość...

I tak też analiza techniczna świetnie opisuje rzeczywistość rynkową. No może z lekkim wskazaniem na przeszłość...

---

zapraszam na: http://www.motozagadka.blogspot.com/ oraz na:http://www.radekmalecki.blogspot.com/

Radosław Małecki


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl